Poniżej kilka wypowiedzi muzyków z zespołów aktualnie supportujących Metallikę na jej trasie po Ameryce: Gojira była tutaj, pora na Lamb Of God.




Perkusista Lamb Of God, Chris Adler, dla Vindy.com:


"Na końcu tej trasy gramy przed Metalliką dwa całkowicie wyprzedane koncerty w Madison Square Garden. Powstaje pytanie - "jak udało nam się dostać tak wysoko?". Płyta zadebiutowała na drugim miejscu... Jeśli złapiemy się na tym, że mamy być tylko coraz więksi i mamy nagrywać tylko coraz lepsze rzeczy, to ta wielkość i te lepsze rzeczy w pewnym momencie się zatrzymają. Nigdy nie sądziliśmy, ż zagramy w Madison Square Garden. Co ma być potem? Stadion Giantsów? Śmieszne jest wogóle myślenie o tym. Celem dla nas jest kontynuowanie ciężkiej pracy i utrzymanie fanów, których mamy, nie wydawanie słabych materiałów i nie robienie głupich etycznie kroków. Jeśli to się uda to mam nadzieje większe i lepsze rzeczy przyjdą same. Uważam też, że złote czasy, gdy Metallica i U2 zapełniały stadiony minęły. Rozpiętość zainteresowanie fanów jest znacznie mniejsza, a generacja Myspace nie jest zainteresowana koncertami na stadionach na 30 tysięcy osób. Oni chcą mieć kapelę tuż przed swoimi oczami w lokalnych klubach."






Jeszcze raz perkusista Lamb Of God, Chris Adler, dla The Daily Times:


"Jeśli chodzi o Metallikę, to oni mają luksus tego, że mogą grać przez tydzień i mieć tydzień przerwy. W czasie więc tego tygodnia przerwy gramy z Gwar, aby jak to mówią, pączek się dopiekał."







Gitarzysta God Forbid - Doc Coyle, zastępujący w Lamb of God Marka Mortona dla D-Lux Denim Brand:




"Ta trasa jest niesamowita, po raz pierwszy mogłem grać koncert przed 20 tysiącami fanów, otwierać koncerty Metallice, mojemu ulubionemu zespołowi. Gramy koncerty przed Metalliką, ale i takie, na których my jesteśmy główną gwiazdą. To dwa różne typy koncertów, inni fani, inna perspektywa. Grając przed Metalliką starasz się zdobyć ich fanów dla siebie, to wielkie show, koncerty na wielkiej okrągłej scenie. Na własnych koncertach gramy dłużej, w mniejszych klubach, gramy inne kawałki, te mniej znane... to dwa różne wyzwania, różne rodzaje energii.

Ostatni weekend spędziliśmy razem z Metalliką, wspólna kolacja, drinki, impreza całonocna. To najbardziej mili ludzie jakich kiedykolwiek spotkałem, pełni pasji do muzyki, artystyczne dusze. Interesuje ich to co masz do powiedzenia, a zajebiste jest też to, że szanują cię, nie traktują tylko jako support, to fantastyczne. Do dziś nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo są otwarci i życzliwi. To największe moje życiowe doświadczenie."





Doc Coyle został w trakcie koncertu w Dallas uderzony kubkiem z piwem - przerwał on wówczas na chwilę koncert (materiał video poniżej). Poniżej jego oficjalne wyjaśnienie:



"Jestem pewny, że widzieliście to video, na którym dostaję czymś na scenie w trakcie trasy z Metalliką, na której zastępowałem Marka z Lamb of God. Pomimo tego, że 95 komentarzy było wspierających mnie, chciałem wyjaśnić kilka spraw odnośnie tego zdarzenia. Po pierwsze to był kubek z piwem, nie z wodą. Duży plastikowy kubek piwa a ten kto nim rzucił musiał być rozgrywającym w futbolu amerykańskim, ponieważ kubek był pełny a on trafił mnie z pełną parą. Poczułem, jakbym dostał pięścią, do teraz mam ślad na policzku, a opuchlizna była całą noc. Jestem zaskoczony tym, że nie mam podbitego oka. Sposób, w jaki dostałem, prawdopodobnie spowodował taką a nie inną moją reakcję. Nie jestem osiłkiem, ale nie myślałem za długo, po prostu reagowałem. Nie wiem co bym zrobił, gdyby ktoś się przyznał do rzucenia, ale bez wątpienia uderzyłbym go. Przyznaję, że wogóle nie jestem agresywny i nie uważam, aby przemoc mogła rozwiązywać problemy. Cieszę się, że do niczego nie doszło, ale jasna rzecz, że ten ktoś musi być tchórzliwy, bojąc się przyznać. Tak czy inaczej takie rzeczy się zdarzają. Dość zabawne jak to się rozeszło w Internecie. Piwo na twarzy i tak nie przesłoni zaszczytu, jakim było zagrać z Lamb of God i otwierać koncerty Metallice."

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet